Po południu 26 marca o godz. 16:00 Matka Boża Częstochowska dojechała do Detroit.
Leży ono na północnym brzegu rzeki Detroit łączącej jeziora St. Clair i Erie. Dawnej był to ośrodek abolicjonizmu i punkt przerzutowy uciekających z Południa do Kanady Murzynów. Dzisiaj w Detroit mieszka ponad połowa czarnej ludności stanu Michigan. Po I wojnie światowej nastąpił dalszy napływ emigrantów, m.in. z Polski. Obecnie ponad 1,3 mln mieszkańców jest polskiego pochodzenia, w tym około 250 tys. na co dzień mówi po polsku. Miasto jest przedzielone na dwie podstawowe dzielnice: wschodnią i zachodnią, ulicą nazwaną „Ósma Mila”. Ta linia podziału powstała w oparciu o różnice rasowe. Ks. West podkreśla, że w działalności pro-life niejednokrotnie zetknął się z sytuacją, że mniejszości narodowe w Ameryce są szczególnie na celowniku tych, którzy promują aborcję. Potrzebna jest wielka modlitwa, aby wszyscy mogli doświadczyć uzdrowienia od grzechu aborcji oraz aby mogli dostrzec, że wszyscy ludzie są obdarzeni równą godnością.
Matka Boża zatrzymała się w parafii Świętych Piotra i Pawła, znajdującej się w zachodniej części Detroit, Michigan. Parafia ta obchodzi właśnie swoje 91 urodziny, gdyż została erygowana w 1923 roku. Od godziny 17:00 rozpoczęły się uroczystości w kościele: powitanie Ikony, Koronka do Miłosierdzia Bożego, czas na spowiedź i adorację. O godz. 19:00 odprawiono uroczystą Mszę św., podczas której pieśni śpiewano zarówno po polsku, jak i po angielsku. Następnie odmówiono Różaniec w obronie życia również w dwóch językach, po którym po polsku odśpiewani Litanię Loretańską w akompaniamencie skrzypiec.
Czasu na adorację było bardzo dużo, ponieważ od zakończenia Mszy św. trwało wystawienie Najświętszego Sakramentu i możliwość indywidualnej modlitwy przed Ikoną. W chęci zbliżenia się do Ikony wyraża się pobożność wielu ludzi. Wierni okazywali wielką wdzięczność, w ten sposób manifestując swoją miłość do Matki Bożej. Nikt nie narzekał na długie kolejki, w których trzeba było bardzo długo stać, aby móc podjeść do Ikony. Adoracja trwała przez całą noc.
Podczas wieczornej kolacji, na którą proboszcz ks. Jarosław Piluś (Father Jerry) zaprosił ks. Westa oraz najbliższych współpracowników, podano prawdziwy polski chleb, wypiekany na miejscu. Dzielili się więc chlebem, symbolem wielkiej przyjaźni i wspólnoty, co tworzyło prawdziwie braterską atmosferę. Następnego dnia o godzinie 10:00 rano po uroczystym pożegnaniu Matka Boża pojechała w dalszą drogę.