headEuroazjaAm PLv2

Było wspaniale, że Matka Boża w Ikonie Częstochowskiej mogła podjechać pod tę historyczną (liczącą ponad 1200 lat) Katedrę Cesarską w Akwizgranie (niem. Aachen) w pięknie wyremontowanym „Life Mobilu’. Robiło to duże wrażenie, a na spotkanie z Matką Boża przyszły tłumy ludzi.

Jest to bardzo szczególne miejsce. Kościół ten został wybudowany w VIII wieku przez Karola Wielkiego, jako ówcześnie największa świątynia chrześcijańska na północ od Alp. Szczątki samego Karola Wielkiego spoczywają tutaj w złotym relikwiarzu, wykonanym w 1215 roku. Jest to miejsce koronacji 30 królów Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. W kościele tym znajdują się cztery najwyższej rangi relikwie tzw. Wielkie Relikwie Akwizgrańskie, które czynią ten kościół jednym z największych ośrodków pielgrzymkowych w zachodniej Europie. Umieszczone są w monumentalnym relikwiarzu wykonanym w latach 1215 -1220. Są to: suknia Matki Bożej, pieluszki Dzieciątka Jezus, opaska biodrowa ukrzyżowanego Jezusa i chusta, w którą owinięto ściętą głowę św. Jana Chrzciciela. Są one wystawiane na widok publiczny co siedem lat.

Matkę Bożą przed katedrą powitał ks. prałat Hans Günther Vienken. W samo południe w Dniu Zadusznym Ikona Częstochowska została wniesiona do w pełni wypełnionej tłumem wiernych Katedry Akwizgrańskiej, gdzie powitał ją uroczyście bp dr Heinrich Mussinghoff, ordynariusz Diecezji Akwizgranu. Grupa prowadząca czuwanie pod kierownictwem pani Erbel przygotowała wspaniałe nabożeństwo.

Mówi Georg Fleischmann, koordynator peregrynacji przez Niemcy: „Dla nas wszystkich była to wielka radość, że pasterz tak bogatej w historię Diecezji Akwizgrańskiej razem z nami witał Matkę Bożą w Ikonie Częstochowskiej, modlił się i przemawiał do zebranych wiernych. Z modlitwą i śpiewem kończyliśmy pielgrzymkę Matki Bożej przez Niemcy w tej wspaniałej katedrze. Przyjechali także nasi belgijscy młodzi przyjaciele, aby przejąć opiekę nad Ikoną i zabrać ją do swojego kraju – Belgii. Z Matką Bożą żegnaliśmy się z ciężkim sercem. Modliliśmy się też o dalszą szczęśliwą peregrynację. Mieliśmy nadzieję, że teraz będziemy mogli wrócić do domu i odpocząć. Nic jednak z tego nie wyszło, gdyż Belgowie po przejechaniu pół godziny mieli poważny problem z samochodem i trzeba było im pomóc. Widocznie Matka Boża jeszcze nie chciała dać nam wolnego. W efekcie jeszcze przez cały weekend jeździliśmy razem, aż do wyjazdu do  Anglii. Deo Gratias!