Stan Montana jest czwartym co do wielkości w Stanach Zjednoczonych, ale zamieszkuje go tylko ok. 1 milion mieszkańców, co powoduje, że jest regionem o wyjątkowo niskiej gęstości zaludnienia. Tereny te były ostatnim silnym punktem oporu Indian przed kolonizacją. Dzisiaj znajdują się tutaj dwa indiańskie rezerwaty. W 1889 r. Montana stała się 41 stanem USA.
Region Montany dzięki rozległej prerii i wielkim, wspaniałym widokom jest nazywany Krainą Wielkiego Nieba. Symbolami są: sosna, niedźwiedź grizzly, skowronek i pstrąg.
W samym sercu stanu Montana Matkę Bożą w Ikonie Częstochowskiej gościło maleńkie miasteczko Lewiston, które ma tylko 6 tys. mieszkańców. Jechała do nich przez bezkresną prerię, gdzie jak okiem sięgnąć nie można dojrzeć niczego, co by zasłaniało horyzont.
Pomimo, że bardzo małe Lewiston jest miasteczkiem, a nie wioską. Na rozległych terenach wokół rozsiane są liczne farmy, których właściciele i pracownicy przyjeżdżają tutaj jak do swojego miasta, aby pójść do kościoła, zrobić zakupy i się trochę zabawić. Ma ono specyficzny klimat małej rolniczej miejscowości i jest przeniknięte duchem wyjątkowej gościnności.
Miejscowy proboszcz parafii św. Leona ks. Jose Marquez pochodzi z Los Angeles. Jest także silnie związany Drogą Neokatechumenalną, która została zatwierdzona przez papieża św. Jana Pawła II i w 2008 roku uzyskała formalną akceptację Stolicy Apostolskiej. Poprzez Neokatechumenat ks. Marquez uczęszczał do seminarium Matki Zbawiciela w Kearny w stanie New Jersey i tak jak ks. West, został wyświęcony w archidiecezji Newark. Następnie skierowano go do pracy w diecezji Great Falls – Billings. Podczas weekendu w dniach 29 – 30 czerwca obaj kapłani koncelebrowali kolejne Msze św. u św. Leona.
Okazało się, że ks. J. Marquez jest także odpowiedzialny za kościółek filialny p. w. Świętej Rodziny w Winifred należący do parafii św. Leona. Tak więc w sobotę 29 czerwca znalazła się chwila czasu, aby Czarna Madonna złożyła krótką wizytę w tej maleńkiej miejscowości. Ta część parafii liczy zaledwie 208 dusz. Winfried powstało w 1913 roku jako przystanek nowo powstającej odnogi dużej linii kolejowej łączącej Chicago, Milwaukee, St. Paul i Pacific Railroad.
Prawdopodobnie to właśnie Winifred uzyska przywilej najmniejszej miejscowości, jaką odwiedziła Czarna Madonna w swojej pielgrzymce przez Amerykę. Konkurować z nią może tylko również maleńka Panna Maria w Teksasie.
Ten mały filialny kościółek zagubiony pośród prerii naprawdę miał specyficzny smaczek pierwszego osadnictwa na Dzikim Zachodzie. Wszyscy, który przybyli powitać Matkę Bożą i uczestniczyli we Mszy św., albo byli okolicznymi ranczerami, albo pracującymi u nich kowbojami i ich rodzinami. Wielu z nich musiało pokonać sporo kilometrów, aby dojechać do swojego małego miasteczka i uczestniczyć w uroczystości. Byli bardzo szczęśliwi, że Matka Boża nie zapomniała także i o nich. Kościółek był całkowicie wypełniony, a ranczerzy z wielkim skupieniem i powagą słuchali słów ks. Westa o podróży Matki Bożej przez świat w obronie życia. Niestety ks. Marquez właśnie musiał się z nimi pożegnać, gdy został przeniesiony do pracy w parafii w Billings, a rozstania zawsze są smutne.